
Chciałoby się napisać, że tym razem zaplanowałyśmy coś z wyprzedzeniem, jednak u nas nic nowego… decyzja podjęta z dnia na dzień. 200 km w dobę? Zdecydowanie, tak da się to zrobić.
Po pierwsze pielgrzymka biegowa niesie plusy dla wszystkich. Wierzący mogą się uduchowić, zagorzali fani sportu mogą zadbać o kondycję, a i dbającym o sylwetkę nie zaszkodzi.

U nas wyglądało to tak. Przygoda zaczęła się mszą, po której od razu cała grupa biegła 3 km do pobliskiej miejscowości. Tam część wsiadała do autokaru, a grupa 4/5 osób biegła kolejne 5km, po których zmieniała ich kolejna grupa i tak przez 200 km. My przebiegłyśmy po ponad 30 km, jednak zdarzali się też tacy, którym 80 km było mało.

W czasie biegu udało się zahaczyć również o Górę Krzyża. Modlitwa w nocy w takim miejscu robi robotę, a uderzenie w dzwon budzi całą miejscowość. Jakieś dziwaki na szczycie hałasują, a to tylko my, albo wróć AŻ my.

Choć nogi czasami odmawiają posłuszeństwa, a w moim (Oliwia) przypadku to nawet i kręgosłup, kolana i wszystko co tylko możliwe. Reasumując sprawdźcie dlaczego warto.
DLACZEGO WARTO?
- satysfakcja gwarantowana
- biegniesz w konkretnym celu
- intencja daje Ci siłę
- spotykasz niesamowitych ludzi i poznajesz ich historię w czasie biegu
- przekraczasz własne granice
- czujesz się integralną cześcia czegoś wielkiego
- robisz to dla NIEJ
CO ZABRAĆ ZE SOBĄ?
- kilka koszulek ( co najmniej jedna sucha na zmianę po biegu)
- czapkę z daszkiem lub chustkę
- skarpetki
To jak będzie, z kim widzimy się za rok?